niedziela, 17 listopada 2013

Półka na książki z drabiny. Tak, możliwe!

Długi czas nosiliśmy się ze zrobieniem półki na książki. Pewne było to, że musiała być duża – książek w naszym domu nie brakuje (i pewnie nigdy nie będzie :)).

Po remoncie dużego pokoju wiedzieliśmy już, że jedną ze ścian chcemy przeznaczyć na ten cel. Początkowo chcieliśmy zrobić „krzywą półkę” (zdjęcie poniżej). Nasza ściana jest szersza niż wyższa, więc wyglądałoby to trochę inaczej, ale pomysł porozrzucanych i krzywo ustawionych książek był jak dla nas fajny.









































 Poszperaliśmy trochę i znaleźliśmy broszurę (chyba) francuskiego sklepu, w którym taka półka była robiona
na zamówienie. Było również pokazane jak jest montowana, a więc mogliśmy zobaczyć, jak musiałaby być przymocowana.
Długo o tym rozmawialiśmy,  ale jakoś J. nie był przekonany – nie że mu się nie podobała, ale kombinował jak najlepiej by ją przyczepić. W międzyczasie ja szperałam w Internecie i znalazłam to:

Tak, półka zrobiona z drabin! – pomyślałam, że ciężko nie może być, no bo postawić drabinę, kupić półki to nie problem. Jednak po dalszym szperaniu okazało się, że znalazłam odwrócone i powieszone drabiny, które zawładnęły moim sercem (tym samym J. też musiały).























Przystąpiliśmy do pracy – okazało się, że w naszej świadomości drabiny kosztować powinny ok.50 – 70 zł, niestety w świadomości sklepu ok. 150 zł :) Postanowiliśmy kupić póki co dwie (trzecia miała być zakupiona w kolejnym miesiącu).
Po zakupie stwierdziliśmy, że rozstaw drabiny jest za mały, więc wykręciliśmy łańcuch zabezpieczający przed rozjechaniem się jej i trochę ją poszerzyliśmy :) Wiertarką wywierciliśmy 4 dziury na jednym z boków (do przymocowania drabiny do ściany) i zaznaczyliśmy miejsca gdzie pojawić się miały kołki, które będą ją utrzymywać.
I zaczęliśmy wiercić. Niestety, nasze ściany okazały się nieczułe na wiertarkę, co spowodowało spalenie wiertła. A dziur dalej nie było (wierciliśmy na 8 cm). Odpadliśmy i zrezygnowaliśmy. Drabiny postawiliśmy na ziemi i przez tydzień zastanawialiśmy się, jak pokonać ścianę.



























Ostatecznie użyliśmy wiertarki udarowej i… poszło gładko. Śruby idą przez drabinę do ściany (śr.8mm, dł.10 cm). Po wszystkim wystarczyło poukładać deski różnych długości – zakupione w Ikei (od 12 do 20 zł) na drabinkach.

I wtedy wkroczyłam ja :) Układanie wszystkiego tak, żeby pasowało jest typowo moją domeną. J. co najwyżej przychodzi na koniec i mówi, gdzie widzi „lukę”, gdzie mu coś nie pasuje, co jest dobre bo rześko patrzy na to wszystko :) Końcowy efekt prezentuje się tak:



























Warto, naprawdę warto – zdjęcia zdecydowanie nie oddają wielkości i stylistyki tego jak wygląda to wszystko w rzeczywistości!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...