Ostatnimi czasy w naszym domu roiło się od Ciastków, serc, świątecznych
lizaków i innych ozdób, które zawisną na choinkach. Nie spodziewałam się, ze
Ciastek zrobi taką furorę, no, ale przystojniak zawsze pozostanie przystojniakiem.
Ale nie o tym. Od razu przyznaję –
nie jestem fanką, a wręcz ignorantką w tym temacie. Nigdy nie oglądnęłam żadnej
z części Star Wars (dobra, przyznam się, zasypiam po kilkunastu minutach).
Plusem jest to, że wiem kim jest Vader i Luke :)
Poproszenie mnie więc o zrobienie
poduszki z podobizną Vadera było sporym wyzwaniem (dla obu stron). Samo uszycie
poszło szybko, a poszewka tym razem miała wymiary 50cm x 40 cm.
Także, poszewka jest pora znaleźć
Vadera. Po przeszukaniu sieci, ostatecznie wybraliśmy wzór wzięty z forum fanów
Start Wars (http://www.star-wars.pl/Tekst/2169).
Stwierdziłam, że dużo szczegółów, cienkich kresek nie jest dla mnie strasznie,
dlatego też w trakcie ich odrysowywania i późniejszego malowania moje bluzgi
(podobne jak podczas ćwiczeń z Chodakowską) mieszały się z bluzgami J.
pokonującego Zeusa po raz 3 lub 4.
Ach! Jeszcze jedno – tym razem poduszkę
malowałam widocznym na zdjęciu czarnym flamastrem (kupiony w empiku, ok. 15 zł,
po wyschnięciu farby według producenta należy prasować 5 minut na lewej
stronie. Następnie można prać w temp. do 60 stopni. Zalecałabym jednak stare,
sprawdzone 40). Wszystko ok., jeśli trzeba nim zrobić napis – natomiast już
gorzej, gdy trzeba pomalować większą powierzchnię lub zrobić cienką kreskę. Pozostają
niepomalowane miejsca, flamaster nie pobiera farby, trzeba nim dociskać i „trzepać”
na wszystkie strony, aby farba leciała równomiernie.
Osobiście jednak polecam
tradycyjną farbę w słoiczku i pędzle!
PS. Zdjęcie poduszki na
Instagramie polubił @official_darthvader. Jestem
spełniona!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz