wtorek, 21 stycznia 2014

Nerka - must have wakacji



Za niecałe dwa tygodnie wybieramy się w podróż życia (WA-KA-CJE! O tu!), a że nasza podróż zmierza ku krajowi znacząco różniącemu się od naszego, w weekend spisaliśmy listę tego, co nam potrzebne (i UWAGA! Jeśli myślisz, że kupienie olejku do opalania w styczniu jest proste, to nic nie wiesz o życiu :))

Jedną z miliona rzeczy (i tak uszczupliliśmy listę!), które musimy spakować jest „nerka” (żadne z nas bowiem nie chce być obwieszonym jak wielbłąd)

J. dostał jedną od  Maxwell House, więc pozazdrościłam (Misiek jak widać też). Duża, pojemna, sztywna i co tu nie mówić „hipsterska” mieści idealnie pieniądze, telefony i papierosy. Sama bym taką chciała (jeszcze bym ją pomalowała J), ale J. wyraził kategoryczny sprzeciw! (jednocześnie grając w PS3, co oznacza, że serio jej nie odda).

Nie mieści już natomiast olejku do opalania, plastrów czy innych niezbędnych rzeczy, które musisz mieć idąc zwiedzać miasto (gdyby mieściła, byłaby plecakiem :P)

Dlatego też przeszukałam Internet w poszukiwaniu wykroju nerki! A co, też będę mieć swoją!

Niestety sensownego wykroju nie znalazłam, tak więc rozprułam wiekową „nerkę” J., która pomimo reanimacji nie miała już szans na pokazanie się światu i odrysowałam szablon.

Tym samym powstała moja własna nerka (na zdjęciu jeszcze bez podszewki i usztywnienia, ale you know, zrobi się). Ma niedociągnięcia (dobre i niewidoczne wszycie zamka jest dla mnie jeszcze tajemną sztuką) i nie podarowałabym jej nikomu, ale na wakacje wystarczy :) Idealnie mieści olejek, szminkę, plastry i mnóstwo papierków (bilety, rachunki, itp. czyli wszystko co zbieram jako wspomnienia :)





 

czwartek, 9 stycznia 2014

Kolorowe wieszaki DIY

W naszej szafie są dwie strefy – moja i J. Moja czasem wchodzi na strefę J.i zaprzyjaźnia się za bardzo z wieszakami, co rodzi problemy (ja ich nie mam, gorzej z J.). Właśnie dlatego padł pomysł, abyśmy mieli różnokolorowe wieszaki. Każdy miałby swój kolor i problem rozwiązany.

Początkowo mieliśmy je nabyć w sposób najprostszy, czyli zakupić. Pomysł ten szybko przeszedł w pomysł – zróbmy to sami! (wystarczyłoby przecież napisać pisakiem imię i już).

Decoupage nigdy nie był moją mocną stroną, ani bardzo mnie nie pociągał (chyba nie miałabym cierpliwości), ale w tym przypadku jego elementy były wymagane, żeby zrobić czerwono-białe kropkowe wieszaki :)


czwartek, 2 stycznia 2014

Sowa, najlepsza Przyjaciółka Miśka



Jako, że święta minęły dość szybko, ale człowiek zdążył się wynudzić i zmęczyć jedzeniem, zaraz po powrocie do domu, rączki wzięły się do pracy. O nie Panowie, nie do mycia garów :) ale do wykorzystywania tego, co z ozdób zostało.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...